Bohaterom Września 1939 roku - wieczna cześć i chwała. 86. rocznica wybuchu II wojny światowej i Dzień Weterana

  • kategoria:
  • Aktualności
  • Tożsamość i tradycja
  • Łódź w historii

Przed Pomnikiem Chwały Żołnierzy Armii Łódź w parku Helenów odbyły się miejskie uroczystości upamiętniające 86. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Złożono tam wiązanki kwiatów i zapalono znicze. Wśród uczestników obchodów byli posłowie, senatorowie, przedstawiciele władz miejskich i wojewódzkich, a także reprezentanci środowisk kombatanckich, patriotycznych, szkolnych, akademickich i instytucji publicznych.

Fot. Patryk Wacławiak/UMŁ
17 zdjęć
ZOBACZ
ZDJĘCIA (17)

Uroczystości odbyły się w ceremoniale wojskowym, poprowadzonym przez 9. Łódzką Brygadę Obrony Terytorialnej im. generała Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. Zgodnie z łódzką tradycją odmówiono także modlitwę ekumeniczną za poległych i w intencji pokoju. Orkiestra łódzkiego MPK zapewniła oprawę muzyczną, a po uroczystościach można było skosztować żołnierskiej grochówki.

Do walki z Niemcami we wrześniu 1939 roku na wyznaczonych pozycjach stanęły 4 dywizje piechoty Armii Łódź, w tym 10 DP w skład, której wchodziły pułki strzelców kaniowskich złożone głównie z łódzkich żołnierzy. Dywizja nieoficjalnie nazywana była „łódzką”. Żołnierze armii walczyli od pierwszego dnia wojny dosłownie na pierwszej linii frontu. Z determinacją i odwagą bronili pozycji wzdłuż Warty i Widawki, od Glinna do Strońska, wytrzymując huraganowy ostrzał artyleryjski i bombardowania. Wielodniowy opór Armii Łódź miał ogromny wpływ na przebieg kampanii wrześniowej. Pozwoliło to w części zrealizować polską koncepcję strategiczną mającą na celu, pod osłoną Armii Łódź, koncentrację innych jednostek polskich i próbę obrony Warszawy.

Dowódcą Armii Łódź był gen. Wiktor Thommée. Od 1 września 1939 roku dowodził Grupą Operacyjną „Piotrków”, a po opuszczeniu sztabu przez gen. Juliusza Rómmla, 7 września objął dowództwo nad Armią „Łódź” i skierował się zgodnie z rozkazem na Warszawę.

Żołnierze niemieccy byli szkoleni by traktować każdego napotkanego cywila jako potencjalnego partyzanta a zajęta miejscowość jako wrogie miejsce. Od początku wybuchu wojny traktowano ludność jako zagrożenie, stąd masowe mordy i podpalenia. Dopiero po pewnym czasie niektórym dowódcom udało się powściągnąć  swoich podwładnych. W niemieckich relacjach z kampanii wrześniowej  widać już wyraźnie przejawy wyższości rasowej nad podbitymi Polakami, co ułatwiało bezwzględne postępowanie.