Powstanie trwało ponad tydzień, ze szczególnym nasileniem w dniach 22-24 czerwca 1905 r.
Tłem historycznym Rewolucji 1905 r. była trwająca wojna rosyjsko-japońska, która wyczerpywała cały potencjał ubożejącego już Imperium Rosyjskiego. Pogłębiała frustracje społeczne, w szczególności w Łodzi, gdzie dysproporcje w zarobkach i zasobach były w szczególności duże. Mimo działających w mieście towarzystw charytatywnych i podejmowania przez fabrykantów działań na rzecz robotników (budowanie dla nich osiedli, próby uruchamiania służby zdrowia) wielu łodzian było bardzo biednych i przytłoczonych ciężkimi warunkami pracy i życia. Wśród haseł przyszłych rewolucjonistów były również apele o więcej uprawnień dla Polaków w podejmowaniu decyzji, czyli de facto hasła niepodległościowe.
Mieszkańcy Łodzi, podobnie jak robotnicy z wielu miast zaczęli coraz głośniej upominać się o swoje prawa, wspierani przez tajne organizacje, które z czasem przekształciły się w partie lub ruchy: narodowe i socjalistyczne. Napięcia między fabrykantami a ich pracownikami utrzymywały się przez całe 3 lata trwania Rewolucji, prowadząc do kolejnych konfliktów, np. gdy
w wyniku zawieszenia pracy fabryk, skazano na bezrobocie i głód tysiące ludzi.
W czerwcu 1905 r. walki w Łodzi wybuchły w odwecie za krwawe stłumienie pokojowej manifestacji. Robotnicy rozpoczęli strajk w fabrykach, wylegli też na ulice, gdzie dochodziło do starć z oddziałami rosyjskimii. Bronią robotników były przeważnie kamienie i deski, ale również pistolety typu Browning. Kozaków "bombardowano" kamieniami rzucanymi z okien
i dachów, na ulicach wznoszono barykady z przewróconych wozów, beczek, mebli i wyrwanych drzwi. Wśród obrońców, byli ludzie, którzy zapisali się w historii Łodzi np. późniejszy prezydent miasta Aleksy Rżewski. Różne źrodła mówią o od 100 do kilkuset zabitych osób. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że było ich ok .150 oraz wielu rannych.
Po rewolucji Rosjanie postanowili zlikwidować ruch robotniczy i patriotyczny. Członkowie organizacji, komitetów i nieformalnych związków, reprezentujący robotników w fabrykach, byli denuncjowani, więzieni, okrutnie bici i często skazani na śmierć. Symbolem represji stała się szubienica, która stanęła przed więzieniem przy ul. Długiej (obecnie Gdańska). Wykonano na niej wyroki śmierci przez powieszenie na ok. 100 bojownikach.
13 czerwca Łódź uczciła oficjalnie 120. rocznicę Rewolucji 1905 r. Uroczystości z udziałem władz miasta i regionu, wielu organizacji, instytucji, szkół odbyły się na Wzgórzu Niepodległości, które jest ważnym miejscem pamięci. To kopiec, oznaczony trzema tablicami, zawierającymi daty największych wystąpień narodowych. Kopiec usypano
w dawnym miejscu straceń bojowników - strzelnicy garnizonowej, która stała w tym miejscu na początku XX w.
Na początku wystapił dr Sebastian Adamkiewicz z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Zaprezentował wstęp historyczny oraz ideowe znacznie Rewolucji 1905 r. Zaznaczył, że ten zryw społeczny był odpowiedzią na reżim zaborców, wszechobecną biedę i zaniedbania, zwłaszcza na bardzo trudną sytuację mieszkańców Łodzi. Zaznaczył jednak, że początkiem zmian nie powinien być spontaniczy akt, napędzany gniewem. Ważna jest wizja i marzenie, jak powinno wyglądać nowoczesne, dobrze zarządzane, bezpieczne państwo.
Wiceprezydent Małgorzata Moskwa - Wodnicka mówiła przede wszystkim o pamięci wydarzenia, którego rocznice nie zawsze były głośno obchodzone.
- Powstanie Łódzkie zapisało się, jednak w pamięci jako sygnał, że Polacy są gotowi do wolności. Bojowników nie złamały carskie represje, jak również bieda i społeczne wykluczenie. Jednak bywając na wielu wydarzeniach poświęconych 120. rocznicy często słyszałam pytania - czy my rozumiemy to Powstanie Łódzkie i czy na pewno o nim pamiętamy? To bardzo ważne, że dzisiaj spotkali się tu przedstawiciele tak wielu pokoleń - powiedziała wiceprezydent Małgorzata Moskwa - Wodnicka, nawiązując do obecności licznych szkół na obchodach.
W uroczystości brali udział m.in. posłanka Ewa Szymanowska, radna Kamila Ścibor, członek Zarządu Województwa Łódzkiego Artur Ostrowski, radna Sejmiku Województwa Łódzkiego Hanna Gill-Piątek, konsul Republiki Armenii i Demokratycznej Republiki Konga Rafał Choma, przedstawiciele instytucji państwowych, organizacji, muzeów, stowarzyszeń, zwłaszcza środowisk zajmujących się upowszechnianiem pamięci o rewolucji.Goście uroczystości złożyli przy pomniku pamiątkowe wiązanki. Młodzież położyła dodatkowo 100 czerwonych kwiatków, dla pamięci około 100 zabitych robotników. Prowadzący uroczystość odczytał fragment "Kwiatów polskich" Juliana Tuwima. W swojej poetyckiej epopei Tuwim opisuje sceny, które w 1905 r. wydarzyły się w Łodzi - widok tłumu pod czerwonym sztandarem i ślady krwi na trotuarze, po śmiertelnych starciach bojowników z wojskiem.
W uroczystości ważną rolę odegrali uczniowie Szkoły Podstawowej nr 40 im. Bohaterów Rewolucji. Cyprian Wilk, Stanisław Domagała, Aleksandra Ruszkowska, Zosia Trzcionek i Wiktoria Przybylak opowiedzieli o projektach, które szkoła realizuje dla pamięci swoich patronów. Uczniowie odwiedzali miejsca związane z rewolucją i Łodzią fabryczną, następnie uwieczniali je na zdjęciach i wykonywali pamiątkowe plansze.
Po uroczystości goście udali się w drugie miejsce pamięci. Jest nim, położony w pobliżu Pomnik Czynu Rewolucyjnego przy ul. Konstantynowskiej. Pochodzący z lat 70. pomnik zastąpił ustawioną już w 1923 Kolumnę Rewolucjonistów, upamiętniającą straconych (zniszczoną w czasie II wojny światowej). Po kilkukrotnej renowacji monumentalny pomnik odzyskał swoją symbolikę. Odnosi się ściśle do jego pierwszej idei - upamiętnia miejsce pierwotnego pochówku łódzkich bojowników z 1905 r.