- Do rywalizacji przystępujemy po wielu zmianach kadrowych. Dołączyła do nas grupa nowych, młodych zawodników. Zobaczymy, jak szybko po tych zmianach zespół przystosuje się do drugoligowej rywalizacji. Kadrę mamy zamkniętą, jednak trzeba pamiętać, że zmiany w drugoligowym zespole ŁKS nie ograniczają się do przerw między rundami. Są ciągłe. Jesteśmy zapleczem pierwszej drużyny i cały czas musimy być gotowi na roszady i adaptować się do nich – powiedział przed wyjazdem pod Wawel trener ŁKS II Konrad Gerega.
Jego podopieczni rozpoczną sezon konfrontacją z ekipą, która w poprzednich rozgrywkach nie ukrywała pierwszoligowych aspiracji. Szkoleniowiec nie demonizuje jednak rywala i samej inauguracji rozgrywek.
- Start ligi jest bardzo mocno przereklamowany. To jest jedna kolejka z trzydziestu czterech i wszystko dopiero się będzie rozkręcało. Podchodzę więc do tego bardzo spokojnie. Myślę, że dopiero po czterech, pięciu kolejkach będziemy wiedzieli, na co stać ten zespół. Na pewno nie trzeba motywować zawodników do rywalizacji na poziomie drugiej ligi. Jeżeli chodzi o najbliższego rywala, to już pod koniec poprzedniego sezonu doszło tam do zmiany trenera. W tej chwili w Hutniku jest chyba jeszcze więcej niepewności, niż u nas – podsumował Gerega.
Pewni swoich możliwości są natomiast gracze pierwszej drużyny ŁKS, którzy z optymizmem czekają na konfrontację z krakowską Wisłą. Ten zespół po inauguracyjnym zwycięstwie 4:0 z mielecką Stalą objął prowadzenie w rozgrywkach, jednak dla podopiecznych Szymona Grabowskiego nie ma to większego znaczenia.
- Jesteśmy dobrze nastawieni do meczu z Wisłą. Ciężko pracowaliśmy w tym tygodniu i do Krakowa jedziemy po zwycięstwo – powiedział pomocnik ŁKS Michał Mokrzycki. W pierwszej kolejce łodzianie przed własną publicznością wygrali 1:0 ze Zniczem Pruszków i z trzema punktami na koncie są aktualnie na szóstej pozycji.
Fot: Dawid Figura