- Z pewnością to, że stanę na starcie zawodów we Francji będzie dla wielu zaskoczeniem. Mało kto się tego spodziewał i może nawet nikt już nie wierzył, że będę chciała wrócić z takim przytupem. Ja jednak zawsze byłam uparta i gdy świat mówił „nie”, ja odpowiadałam „tak”. Teraz było tak samo, chociaż wątpilwości nie brakowało. To już jednak pewne, decyzja zapadła - wracam i to na mistrzostwa Europy! Bilety kupione, sprzęt przygotowany. I nie będę udawała, że się nie boję. Boję się. Vichy to tor wąski, trudny i wymagający, szczególnie dla kogoś, kto miał przerwę od startów. Tęskniłam jednak za adrenaliną, która jest dla mnie jak powietrze – powiedziała Jachimek.
Łodzianka ma na swoim koncie m.in. brązowy medal mistrzostw świata, trzy krążki mistrzostw Europy (dwa złote i brązowy) oraz kilka tytułów mistrzyni Polski. - Czy powinnam zejść ze sceny, skoro już tyle osiągnęłam? Może tak, ale... ja chcę wrócić! Mamy tylko jedno życie i zamierzam z niego korzystać. Nie chodzi o miejsca, medale i puchary. Walczę o coś więcej - o siebie, o swoją odwagę, o głos dla wszystkich kobiet, które chcą robić rzeczy trudne, czasem niebezpieczne, ale pełne pasji. Ten sport jest trudny i wymagający, ale jest też jednym z najpiękniejszych. Często mówi się, że nie jest dla kobiet, ale to tylko stereotyp. I właśnie dlatego chcę go obalać dla siebie i dla innych kobiet, które marzą. Sport motorowodny to piękna dyscyplina, a kobiety mają w niej tyle samo miejsca, co mężczyźni. Trzeba tylko mieć odwagę to miejsce sobie wywalczyć – podsumowała łodzianka, która na co dzień pracuje w firmie DHL. I od swojego pracodawcy otrzymała wspaniały prezent w postaci transportu sprzętu do Francji. Pojedzie tam wspomniany na wstępie skuter GTX 325, ufundowany przez Taurus Sea Power (TSP). To kolejna odsłona długoletniej współpracy, bez której lista dotychczasowych sukcesów Anny Jachimek z pewnością byłaby skromniejsza. Jako ambasador TSP łodzianka walnie przyczynia się do popularyzacji i rozwoju sportów motorowodnych w Polsce.
W jej tegoroczny powrót na tory wyścigowe zaangażowała się też m.in. polska federacja Fame MMA. Zawodniczka ma również wsparcie Polskiego Związuk Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego. - Przez kilka lat byłam w kadrze Polski. Ciężko na to pracowałam, ale na powrót do niej muszę sobie ponownie zapracować. Stąd m.in. moja decyzja o starcie w Endurance. Nie mogłabym jej jednak podjąć, gdybym nie miała wokół siebie niesamowitych ludzi. To dzięki nim mogę wrócić do ścigania. Ich wsparcie daje mi siłę, ale też poczucie, że nie mogę ich zawieść. Dlatego dam z siebie wszystko, nawet jeśli będzie trudno. A na pewno będzie – dodała Jachimek.
Przerwę w startach łodzianka wykorzystała na pracę w nowej roli. W bieżącym roku zadebiutowała jako organizatorka międzynarodowych zawodów skuterów wodnych UIM. Rywalizacja na wodach Jeziorska w Ostrowie Warckim okazała się strzałem w dziesiątkę i zakończyła pełnym sukcesem sportowym i organizacyjnym. Kolejnym była efektowna inauguracja cyklu amatorskich zawodów Taurus Sea-Doo CUP 2025 w Smardzewicach nad Zalewem Sulejowskim. Te zawody 10 sierpnia zawitały też do Ostrowa Warckiego, który dzień wcześniej gościł uczestników 5. rundy Mistrzostw Polski Skuterów Wodnych.
Dotychczasowe sukcesy Anny Jachimek jako zawodniczki oraz organizatorki zawodów motorowodnych odbiły się już szerokim echem nie tylko w Polsce, ale też poza jej granicami. Można było o nich przeczytać m.in. w jednym z tegorocznych numerów renomowanego ProRider Magazine - jednego z najważniejszych na świecie magazynów poświęconych wodnym sportom, a ostatnio w wywiadzie „Syrena z Łodzi. Polka, która kocha wodę, skutery i adrenalinę!”, zamieszczonym na łamach Red Bull Polska. Po tym ostatnim łodzianka usłyszała słowa, po których nie potrafiła ukryć łez wzruszenia. Córka Oliwia powiedziała, że „wywiad z Red Bull jest crazy i nikt się nie może pochwalić, że ma taką mamę jak ja. Jestem z ciebie dumna”. Lepszej nagrody za dotychczasowy wysiłek Anna Jachimek nie mogła sobie wymarzyć.