Osiedle inne niż wszystkie. 4 sierpnia 1928 roku rozpoczęto budowę „kolonji” imienia Montwiłła-Mireckiego

  • kategoria:
  • Aktualności
  • Tożsamość i tradycja
  • Łódź w historii

Schowane pomiędzy parkiem a cmentarzem, z klimatem międzywojnia i przede wszystkim wyjątkową modernistyczną architekturą osiedle imienia Montwiłła-Mireckiego nadal zachwyca. Choć zdaje się być senne i spokojne, kryje w sobie nieoczywiste historie. Dziś, 4 sierpnia mija 97. rocznica rozpoczęcia jego budowy.

Fot. Radosław Żydowicz/UMŁ
17 zdjęć
ZOBACZ
ZDJĘCIA (17)

Cztery miliony cegieł w miejsce dawnego lasu

Koncepcja budowy komunalnego osiedla na tzw. Polesiu Konstantynowskim powstała na początku lat 20-tych XX wieku. Wcześniej tereny te porośnięte były miejskim lasem, ale w trakcie działań wojennych w latach 1914-1918 został on wycięty. Osiedle budowane przez ówczesny magistrat miasta Łodzi w założeniu miało służyć robotnikom, a jednocześnie być wzorcowym nowoczesnym miejscem do życia.

Pierwszą cegłę pod jego budowę położono właśnie 4 sierpnia 1928 roku, zaś do użytku zostało oddane w 1931 roku. Planowano je rozszerzyć, ale ze względu na problemy finansowe miasta i fakt, że w latach 30. XX wieku Łódź stała się niewypłacalna i trafiła pod zarząd komisaryczny, plany nigdy nie zostały zrealizowane. Zespołowi budynków na Polesiu Konstantynowski od razu nadano mu imię Józefa Montwiłła-Mireckiego, jednego z przywódców Organizacji Bojowej PPS i uczestnika Rewolucji 1905 Roku, który stracony został na warszawskiej Cytadeli w 1908 roku.

Na osiedlu powstało 21 trzypiętrowych ceglanych bloków, w których znajduje się ponad tysiąc mieszkań o powierzchni od 40 do 60 metrów. Do ich budowy wykorzystano cztery miliony cegieł, które układało ponad dwa tysiące budowlańców.

To nie jest osiedle dla robotników

Mieszkania miały wiele, jak na ówczesne czasy udogodnień, w tym elektryczność, bieżącą wodę i kanalizację. I to właśnie te standardy, a także powszechny wówczas kryzys gospodarczy sprawił, że czynsze w blokach były wysokie i zamiast robotników, osiedle zamieszkali przedstawiciele inteligencji.

Na „kolonji”, bo wówczas tak określano osiedle, zamieszkało m.in. małżeństwo artystów: Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński, działacz niepodległościowy PPS, a także samorządowiec Antoni Purtal, malarze Feliks Paszkowski czy Karol Hiller. Wśród mieszkańców byli także lekarze, policjanci, urzędnicy. Co ciekawe, choć Łódź w okresie międzywojennym stanowiła tygiel wielonarodowościowy, to lokatorami osiedla w przytłaczającym procencie byli Polacy.

Traumatyczny czas terroru

II wojna światowa nie oszczędziła mieszkańców osiedla imienia Montwiłła-Mireckiego. Niemcy, którzy we wrześniu 1939 roku zajęli Łódź, już w grudniu tego roku zaczęli z niego wysiedlać pierwsze polskie rodziny. Kolejne wywózki miały miejsce w noc sylwestrową z 1939 na 1940 rok, a kulminacja akcji wysiedleńczych nastąpiła 14-15 stycznia 1940 roku, kiedy dachu nad głową pozbawiono około 5 tysięcy lokatorów. Przewożono ich z bagażem o maksymalnym ciężarze 25 kilogramów na dorosłą osobę do obozu przesiedleńczego, który powstał w dawnej fabryce tkanin B.A. Gliksmana przy ulicy Łąkowej 4. Tam przeprowadzono segregację rasową i np. część dzieci przeznaczano do germanizacji, a zdrowe i młode młode osoby wywożono na roboty przymusowe w głąb Rzeszy. Pozostała część mieszkańców osiedla trafiła do mniejszych miasteczek Generalnego Gubernatorstwa. Na miejsce wypędzonych Polaków zakwaterowano urzędników niemieckich z terenów III Rzeszy oraz Niemców sprowadzonych z krajów nadbałtyckich, z Besarabii, Bukowiny oraz Wołynia. Po zakończeniu działań wojennych, w 1945 roku większość polskich mieszkańców osiedla wróciła do swoich mieszkań w budynkach, które nie doznały większych zniszczeń.

Brukowanymi uliczkami powoli płynie czas

Po II wojnie światowej osiedle powoli przestawało być dla łodzian atrakcyjne. W mieście budowano „blokowiska”, które były dostępniejsze i spełniały zapotrzebowanie coraz większej liczby mieszkańców na własne mieszkanie. Być może właśnie dzięki temu osiedle imienia Montwiłła-Mireckiego zachowało swój wyjątkowy klimat. W 1971 roku zostało wpisane do rejestru zabytków. Jest przykładem modernizmu i jednocześnie wzorem realizacji koncepcji miasta-ogrodu. Okolica parku na Zdrowiu, oddalenie od centrum i bliskość linii kolejowej sprzyja jego wyjątkowości. Charakterystycznymi punktami osiedla są: pokryty bluszczem blok  przy ulicy Srebrzyńskiej 91, drewniany budynek przy ulicy Perla 2, stanowiący izbę pamięci, blok „piła” od strony alei Unii Lubelskiej 2, budynek Szkoły Podstawowej nr 40 imienia Bohaterów Rewolucji 1905 roku oraz uliczki pokryte „kocimi łbami”. I senny charakter, wyjętego jakby z innej epoki miejsca.