- Rzeź wołyńska to wciąż niezabliźniona rana na stosunkach polsko-ukraińskich, ale dziś jesteśmy w sytuacji, gdy nasze narody współpracują, łącząc się i jednocząc. Pamięć o polskich ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA powinna być zatem swego rodzaju lekarstwem na tę ranę. Nie naszym celem jest jednak uprawianie geopolityki. Chcemy po prostu zachować pamięć o tych, których zamordowano tylko dlatego, że byli Polakami - powiedział wiceprezydent Łodzi Adam Wieczorek.
11 lipca 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia i współdziałające z nią chłopstwo ukraińskie dokonało ok. 170 napadów na polskie wsie, gdzie zamordowano 11 tysięcy ludzi. Ten dzień należy do najtragiczniejszych podczas II wojny światowej. Szacuje się, że łącznie w wołyńskim ludobójstwie zginęło od 40 do 60 tysięcy Polaków.
Odpowiedzialnymi za wydanie rozkazu mordowania Polaków byli: pułkownik Dmytro Klaczkiwski i generał Roman Szuchewycz – wysokiej rangi dowódcy UPA. Należy również pamiętać o„ukraińskich sprawiedliwych”, którzy ratowali polskich sąsiadów. Było ich około 1300, z czego około 400 poniosło za to śmierć.
W tym roku Sejm i Senat Rzeczypospolitej Polskiej dzień 11 lipca ustanowiły Narodowy Dzień Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej.
W Łodzi ofiary zbrodni wołyńskiej upamiętnia również tablica w sanktuarium Miłosierdzia Bożego na Teofilowie.