- Ostatnie dni spędziliśmy w warsztacie. Chcieliśmy wykorzystać każdą chwilę, by jak najlepiej się przygotować. Africa Eco Race to inny rajd niż wszystkie. Nawet nie do końca wiemy, czego się spodziewać. Z jednej strony jest on nieco legendarny, z drugiej nieznany, wręcz niszowy. Nie mamy pojęcia, jak się jeździ po Mauretanii czy Senegalu. Można powiedzieć, że jedziemy w nieznane, dlatego spodziewamy się niespodziewanego - powiedziała łodzianka z rajdowej ekipy Proxcars TME Rally Team.
W kończącym się roku łodzianka za kierownicą Toyoty Hilux T1 uczestniczyła w wielu prestiżowych imprezach. Po raz pierwszy w karierze ukończyła Rajd Dakar, była trzecia w klasie T.1.1. w Rally du Maroc (ostatnia runda MŚ W2RC), pierwsza w klasie T.1.1. i szósta w grupie Ultimate na Columna Medica Baja Poland (Puchar Świata), zajęła drugie miejsce w klasie T1.1. i czwarte w grupie Ultimate w Italian Baja (Puchar Europy), wywalczyła trzecią pozycję w klasie T.1.1. i 17. w grupie Ultimate podczas BP Ultimate Rally-Raid 2024, a rajd Marocco Dessert Challange ukończyła na trzecim miejscu w klasie T.1.1. i 13. wśród wszystkich 45 samochodów (4x4 i buggy). Wzięła też udział w Rajdzie Barbórka.
- Doświadczenie zdobyte w tym roku na pewno zaprocentuje. Africa Eco Race pod względem logistycznym jest podobny, może nawet nieco trudniejszy niż Dakar. Prawdopodobnie będzie to wysiłek zbliżony do tego, który przeżyłam rok temu. Skoro jednak udało się przejechać Dakar, to liczę na to, że temu najbliższemu wyzwaniu też sprostamy. Przyznam jednak szczerze, że na ten rajd nie mamy żadnych założeń. Zastanawiam się nawet, czy nie za wcześnie zdecydowaliśmy się na udział w tej imprezie. Africa Eco Race to swego rodzaju ukoronowanie sportowej kariery, a ja chcę jeszcze się pościgać - podsumowała Zając.