Rywalizacja toczyła się na bezdrożach Maroka, Mauretanii i Senegalu. Po trzech marokańskich odcinkach ekipa Proxcars TME Rally Team zajmowała czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Później przyszedł pechowy, blisko 500-kilometrów etap z Touizgui do Al-Ujun, na którym awarii uległo łożysko w przednim kole auta. Naprawa zajęła ponad trzy godziny, co uniemożliwiło ukończenie odcinka w regulaminowym czasie. Efektem tego zdarzenia była 7,5-godzinna kara, która spowodowała spadek na ostatnie miejsce. To był jednak dopiero początek emocji.
Duet Zając – Czekan nie załamała rąk i ruszyła do odrabiania strat zgodnie z hasłem „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Przed wjazdem do Mauretanii łodzianka przestrzegała, by spodziewać się niespodziewanego. I miała rację. Siódmy odcinek został skrócony z powodu wypadku, który miał miejsce podczas strefy tankowania (samolot organizatora podczas startu uderzył w ciężarówkę z paliwem), a dziewiąty etap został odwołany z powodu burzy piaskowej. Te problemy nie miały jednak wpływu na załogę Proxcars TME Rally Team, która w Mauretanii spisywała się doskonale i kończyła wszystkie etapy bardzo blisko lidera. Nie oznacza to jednak, że całą trasę udało się przejechać bezproblemowo. - Najwięcej kłopotów mieliśmy z kamieniami, które przebijały nam opony. W trakcie ósmego etapu Błażej musiał zmieniać koło trzy razy - wspomina Zając.
Końcowy wynik usatysfakcjonował wszystkich. Pierwsze miejsce w klasie T1.1 oraz drugie w klasyfikacji samochodów w wyścigu porównywanym do legendarnego Rajdu Dakar, to niewątpliwie ogromny sukces dla Proxcars TME Rally Team!