Fetę na symbolicznej mecie zorganizowali przyjaciele z Łódzkiego Klubu Offroadowego we współpracy z miastem, a w imieniu władz Łodzi ambitnego zawodnika powitała wiceprezydent Joanna Skrzydlewska.
Nie zabrakło dramatycznych opowieści z szalonego wyścigu po pustyni w Arabii Saudyjskiej, pana Arka prześladowały awarie i inne perypetie i kilka razy oferowano mu przerwanie wyścigu i zabranie z trasy helikopterem, ale nie poddał się i dojechał do końca.
- Zwycięstwo etapowe w tym rajdzie to przy debiucie niezwykły wyczyn, a trzeba pamiętać, że tam na pustynnych bezdrożach jest się samemu i zdanym praktycznie na własne siły. Liczymy, że to początek dalszej kariery łódzkiego zawodnika i życzymy kolejnych sukcesów – dodała wiceprezydent Joanna Skrzydlewska.
Arkadiusz Lindner powiedział, że dzięki determinacji i walce na trasie świat o nim usłyszał i konkurencja będzie musiała wziąć pod uwagę w przyszłości zawodnika z Łodzi: - Na kombinezonie mam godło Polski, ale także logo naszego miasta – dodał łódzki quadowiec.